poniedziałek, 12 października 2009

Trochę mnie...

Witajcie w ten nowy, cudny poranek:) Wiem... nie wszystkim może wydawac się cudnym dzień wiejący chłodem i w szarym kolorze. Rozumiem, że jesienna aura nie wszystkich  nastraja optymistycznie i że wyglądając przez okno, z trudem przychodzi Wam doszukac się jakiegokolwiek piękna ... Mimo wszystko pozostanę przy swoim ;) Dla mnie dzisiejszy poranek naprawdę jest piękny:) I nie jest taki dlatego ze zza okna usmiecha się do mnie słońce, a dlatego ,że to słońce noszę w sobie. To własnie ono, moje wewnętrzne słońce, rozjaśnia nawet najbardziej pochmurny dzień . To ono, pomaga mi usmiechac sie do siebie gdy coś mi nie wychodzi i szukac rozwiązań tam gdzie kiedys bym ich nie szukała. Pytanie co zrobic by je w sobie rozpalic ? Myślę, że na poczatek  najważniejsze jest to, by po prostu chciec poczuc się inaczej i  zapragnąc tej wewnętrznej przemiany. Kiedy już bedziemy nosic w sobie to pragnienie, wystarczy zrobic pierwszy krok...coś wyjatkowego, coś czego dotychczas nie robiliśmy.
Pomysłów może byc wiele, tak wiele jak wiele jest ludzkich pragnień. Najważniejsze by każdy krok ku lepszemu opierał się na najwazniejszej wartości tego świata, a mianowice miłości. Kochając nie wyrządzimy nikomu krzywdy. Kochając sprawimy, że wewnętrzne światło pojawi się nie tylko w naszym życiu, ale przekażemy je dalej, innym spragnionym go ludziom. Dzieląc się miłością, nigdy nie przejdziemy obok kogoś kto potrzebuje pomocy lub wsparcia bo prawdziwa miłośc leczy z obojętności.

Życze Wam  światłości w Waszych sercach , która sprawi, że każdy dzień, bez względu na zewnętrzne okoliczności, będzie wyjątkowy i niepowtarzalny.

Miłego dnia !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz