Budując dom na piasku nie chciałam pomocy nikogo. Bo łatwo, bo szybko. Ale kiedy ktoś mi pokazał, że dom na skale trwalszy będzie, ciężko było w to uwierzyć, bo niby jak się tam dostać… po drabinie?
Zaufałam.
A jak zaufałam, to już jestem JEGO. Chociaż na butach piachu jeszcze dużo. To nic. Bo powiedział mi kiedyś, że:
„ Nie chodzi o to by mieć czyste buty, ale żeby je często czyścić.”
Długo udawałem, że Krzyż dla mnie nie istnieje, że można inaczej, po swojemu. Kiedy stwierdziłem Jego nieobecność - zacząłem Go szukać. Gdy w końcu zobaczyłem gdzieś daleko zarys ledwie – zacząłem biec w Jego stronę. Ale On się oddalał jeszcze szybciej chociaż nigdy nie znikał. Dzisiaj, po wielu latach, podchodzę dość blisko chociaż mam wrażenie, że mogę jeszcze bliżej, że stać mnie na więcej. I staram się bardziej zbliżyć kolejnym razem, za chwilę, za godzinę, jutro rano. Raz się udaje, raz nie. I chwilami znajduje mnie ta obawa, że znowu się pogubię i znowu zacznie mi znikać z oczu.
Modlitwa 5.0
Nie uciekaj ode mnie zaczekaj .... a może to ja w przeciwną stronę biegnę ....?
Wejrzyj w moją duszę ułomną słabości, lęki i wiarę kaleką bądź gdzieś blisko mimo wszystko nie uciekaj zbyt daleko
Budując dom na piasku nie chciałam pomocy nikogo. Bo łatwo, bo szybko.
OdpowiedzUsuńAle kiedy ktoś mi pokazał, że dom na skale trwalszy będzie, ciężko było w to uwierzyć, bo niby jak się tam dostać… po drabinie?
Zaufałam.
A jak zaufałam, to już jestem JEGO.
Chociaż na butach piachu jeszcze dużo. To nic. Bo powiedział mi kiedyś, że:
„ Nie chodzi o to by mieć czyste buty, ale żeby je często czyścić.”
jeśli się często czyści te buty -:)...to są w końcu czyste
OdpowiedzUsuńgdyby sie je dalo wyczyscic do konca krzyz nie bylby potrzebny
OdpowiedzUsuńPADRE
Krzyż jest i będzie...Na szczęscie jest KTOŚ kto ten krzyż pomaga zrozumiec. A kiedy człowiek już pojmie jego sens, staje się jakby lżejszy...
OdpowiedzUsuńDługo udawałem, że Krzyż dla mnie nie istnieje, że można inaczej, po swojemu. Kiedy stwierdziłem Jego nieobecność - zacząłem Go szukać. Gdy w końcu zobaczyłem gdzieś daleko zarys ledwie – zacząłem biec w Jego stronę. Ale On się oddalał jeszcze szybciej chociaż nigdy nie znikał. Dzisiaj, po wielu latach, podchodzę dość blisko chociaż mam wrażenie, że mogę jeszcze bliżej, że stać mnie na więcej. I staram się bardziej zbliżyć kolejnym razem, za chwilę, za godzinę, jutro rano. Raz się udaje, raz nie. I chwilami znajduje mnie ta obawa, że znowu się pogubię i znowu zacznie mi znikać z oczu.
OdpowiedzUsuńModlitwa 5.0
Nie uciekaj ode mnie
zaczekaj ....
a może to ja
w przeciwną stronę
biegnę ....?
Wejrzyj w moją duszę
ułomną
słabości, lęki i wiarę
kaleką
bądź gdzieś blisko
mimo wszystko
nie uciekaj zbyt daleko