W życiu spotykamy różnych ludzi... Każdy z nich ma inną twarz, inny życiorys, inną duszę. Każdy bogaty w swoje własne doswiadczenia , życiowe lekcje pokory, upadki i wzloty. Każdy inny i na swój sposób wyjątkowy. Długo można byłoby rozwodzic się nad tym jak bardzo jestesmy różni... i jak bardzo, w związku z tym, nawzajem siebie potrzebujemy. Jednak dzis nie do końca o tym chciałam napisac...
Przepełniona radoscią i wszechogarniającym uczuciem wdzięcznosci pragnę poswięcic dzisiejszy wpis ludziom niezwykłym i nad wyraz wyjątkowym...
Wiem, że trudno będzie mi oddac słowami istotę ich wyjątkowosci, mimo to spróbuję.
Ich wielkosc nie polega na wielkosci ich osiągnięc i na tym kim są , ale na ich niepowtarzalnosci i na tym jakie są. To osoby, które nikogo nie udają i zawsze , o każdej porze i w każdej sytuacji , są sobą. Naturalne, spontaniczne, emanujące ciepłem i życzliwoscią. Osoby które niczym słońce, rozjasniają życie innych swoją pogodą ducha, spokojem i pięknem pochodzącym z ich wnętrza.
Wiem, że trudno będzie mi oddac słowami istotę ich wyjątkowosci, mimo to spróbuję.
Ich wielkosc nie polega na wielkosci ich osiągnięc i na tym kim są , ale na ich niepowtarzalnosci i na tym jakie są. To osoby, które nikogo nie udają i zawsze , o każdej porze i w każdej sytuacji , są sobą. Naturalne, spontaniczne, emanujące ciepłem i życzliwoscią. Osoby które niczym słońce, rozjasniają życie innych swoją pogodą ducha, spokojem i pięknem pochodzącym z ich wnętrza.
Dzis, pragnę podziękowac im za to, że SĄ.
Może to zaskakujące porównanie, ale dla mnie są jak te biedronki na obrazku, czy też boże krówki, jak kto woli ; ) Symbol szczęscia i dobra... Wydawałoby się , takie zwykłe, niepozorne, malutkie... a jednak uskrzydlone:) I choc dzis twardo stąpają po ziemii, wierzę, że tak jak biedronki , pofruną kiedys do nieba...
........................................................................................................................
........................................................................................................................
Przeczytałam i nie wiem, co powiedzieć ... po prostu brak mi słów ... wiem jedno: Edytko, jesteś niezwykłym człowiekiem i gdyby nie Ty, nie miałabym odwagi, by sięgać tam gdzie wzrok nie sięga i iść przez życie drogą, którą tylko nieliczni uczęszczają. Może czasem jest trudna, ale jak to powiedziałaś, tylko wtedy można przeżywać prawdziwie wspaniałe chwile. Dziękuję Ci za to i za wszystkie inspiracje :*
OdpowiedzUsuńBiedroneczka - ta większa ;)
" Wszystko jest wtedy, kiedy nic dla siebie."
OdpowiedzUsuńks. Jan Twardowski
Dziękuję, Edytko, za przemiłe słowa i za czas, jaki dla mnie miałaś. Spotkanie było niezwykłe, a czas minął w mgnieniu oka. Dziękuję za Twoją dobroć i za mądrość, którą masz ponadczasową. Dziękuję za to, że jesteś taka prawdziwa. To ogromny skarb móc z Tobą przebywać i móc Cię słuchać.
Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie :)
Biedroneczka, ta druga ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoje Kochane Biedroneczki:)
OdpowiedzUsuńWiem, że się powtórzę... ale jeszcze raz DZIĘKUJĘ.
.........................................
P.S Poprzedni komentarz usunęłam przypadkowo
Może nie w temacie tego wpisu tym razem. Próby dostrzeżenia piękna tego świata, ładują z pewnością akumulatory pozytywnej energii i tym samym nastawienia do świata i samego siebie. Ale... czy to nie oznacza założenia przysłowiowych klapek na oczy, które niczym filtr nie pozwalaja nam jednak na 100% realizm? Dziś np. weszłam sobie na portal gazeta.pl, na wp.pl i co czytam? Nie będę opisywać, ale ani jednej pozytywnej informacji. newsy wręcz makabryczne. Czy tym mamy się karmić? Czy żyjąc sensacją, która podnosi nam poziom adrenaliny, sensacją która być może uzmysławia nam, że zło tego świata jest przeogromne i jesteśmy wobec niego bezradni... Nie mogę przecież stac obojętnie obok. Ja zawsze reaguję. Nie potrafie w takich sytuacjach dopatrzec się niczego pozytywnego. NIe mogę powiedziec - o jak dobrze że to mnie nie spotkało. Wymyśliłam zatem, ze jeśli każdy - raz dziennie - beziteresownie zrobiłby coś dobrego dla świata to moze na gazecie nie mieliby o czym pisac.
OdpowiedzUsuńJa dziś bezinteresownie zupełnie zadzwoniłam do jednej osoby, która jeszcze miesiąc temu bardzo działała mi na nerwy. Poznałam trochę jego problemy, i postanowiłam pomóc zwykłą radą. Ale potem pomyślałam sobie, że to nie moja rada była najważniejsza. Ważna była zmiana mojego nastawienia. Radzę dalej. Podrzucam nowe pomysły. Nic mnie to nie kosztuje. Podsumuję to jednym zdaniem, które lubię.
Złe zasze wraca, ale dobre też zawsze wraca.
Moniq
Dziękuję za Twoje przemyslenia Moniq:) Już niebawem nawiążę do nich przy okazji najbliższego wpisu z kategorii REFLEKSJE. Pozdrawiam Cię gorąco.
OdpowiedzUsuń