środa, 11 lipca 2012

Tak bardzo ufam...

Nie siedzę i nie płaczę cały czas, jak sugerowałoby zdjęcie z poprzedniego wpisu. Nie , nie jestem aż w takim stanie. Nie mogę jednak znaleźć sobie miejsca i przestać myśleć o tym co się wydarzyło. Snuję się po domu. Głowa mi pęka... Serce ściska z żalu. Chciałabym zacząć funkcjonować normalnie,a z drugiej strony nie chcę udawać że nic się nie stało. Już raz włożyłam maskę normalności, a potem wszystko wróciło... ze zdwojoną siłą. Wiem, że sama sobie nie poradzę... że muszę to wszystko oddać silniejszemu ode mnie... że tylko z Nim przejdę przez ten trudny czas... Przez chwilę pomyślałam, że to pisanie nie ma już sensu... że życie zatoczyło koło, a ja znów jestem w miejscu, w którym byłam kiedy zaczynałam pisać tego bloga. Po raz kolejny doświadczam bólu po stracie. Strasznego bólu dla matki, która ze stratą dziecka, traci cząstkę siebie. Tylko, że tym razem była to strata podwójna :(

A przecież nie o bólu miał być ten blog... Chciałam żeby dawał nadzieję, mówił o radości życia, o miłości, wierze... Tyle zła, tyle smutku jest dookoła. Nie chcę pisać o rzeczach smutnych, bolesnych... a z drugiej strony jak mogę pisać o radości gdy cała jestem smutkiem...?

Nie cieszyłam się przedwcześnie, milczałam z nadzieją, że jeszcze przyjdzie czas na radość... Wiedziałam, że może być różnie... że nie mam żadnej pewności... I stało się. A teraz , mimo iż wydawało się że jestem przygotowana na najgorsze, że jestem gotowa przyjąć wszystko co Pan dla mnie przygotował... nie mogę się odnaleźć, nie potrafię skupić się na prostych czynnościach dnia codziennego. Choć nigdy ich nie widziałam, tak bardzo za nimi tęsknię... Miały tylko 10 tygodni ale to nie zmienia faktu, że były naszymi dziećmi. Każdy z nas miał kiedyś 10 tygodni... Każdy. Bez wyjątku.

Ufam, że z Bożą pomocą zbiorę się w sobie i życie znowu nabierze kolorów. Wiem, że już nic nie będzie takie samo...że po takich doświadczeniach, coś zmienia się w człowieku bezpowrotnie...ale ufam, że Pan da mi siłę . Tak bardzo ufam...

5 komentarzy:

  1. Z pewnością doświadczenia kształtują człowieka.... ale zależy jakie wnioski wyciągnie tak go ukształtują.
    Pozdrawiam i trzymaj się Jezusa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno w takich sytuacjach powiedzieć coś mądrego... Obiecuję modlitwę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Edytko...Przepraszam Cię, że swoim zachowaniem dostarczyłam Ci dodatkowych przykrości, że mój brak pokory mógł Cię dotknąć...i to teraz.
    Nie wiedziałam co przeżywasz...sama zachowałam się tak, jakbym widziała tylko tą "łyżeczkę"
    Tak mi przykro...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miej wyrzutów Beatko. Jesteśmy tylko słabymi ludźmi i wszyscy od czasu do czasu mylimy się i popełniamy błędy... Ty... Ja... Każdy. Dziękuję, że jesteś.

      Usuń