środa, 6 stycznia 2010

A śnieg pada i pada ...


Kiedy termometr wskazuje kilkanaście stopni mrozu, pod nogami skrzypi śnieg, w powietrzu wiruje niezliczona ilośc białych płatków, a samochody poruszają się po ukrytym pod śniegowa pierzynką lodowisku, życie nabiera innego wymiaru...

Ludzie poruszają się jakby wolniej (widząc tylko to co przed nimi ) i nie wykazują zbytnio ochoty by rozglądac się na boki, w przeciwieństwie do tego co czynią zwykle ( nie interesują ich nawet wystawy sklepowe;)) . Spuszczone, ukryte pod czapkami głowy, skutecznie uniemożliwiają wymianę spojrzeń i  chocby namiastki usmiechu. Zestresowani stanem dróg kierowcy, też jakby trochę nieobecni i skoncentrowani głównie na sobie. Nie da sie ukryc, że aktualna aura nie wprawia ich w zachwyt  i nie przejmując się zbytnio ani pozostałymi kierowcami, ani przechodniami,
czym prędzej chcą przemierzyc swój odcinek drogi .

Tak sie sklada, że ja dziś byłam kierowcą...
I wyobraźcie sobie, że mimo mało sprzyjających warunków, udało mi się znaleźc sposób na poderwanie kilku, a może nawet kilkunastu, głów w górę:)

To niesamowite jak wielkie zdziwienie  można zaobserwowac na twarzy człowieka, kiedy ot tak, po prostu, z własnej nieprzymuszonej woli, ustepuje się mu pierwszeństwa i umożliwia przejście na drugą strone ulicy :) Ktoś stoi i stoi, czeka ...czeka... aż w końcu odwraca glowę i spogląda z niedowierzaniem... Zdziwienie to nie wszystko, jest jeszcze uśmiech, który zwykle pojawia się po chwili. Trochę nieśmiały, ale serdeczny śmiech, o który normalnie, dzis byłoby trudno. A wydawałoby sie, że to takie nic zatrzymac samochód...

Piszę o tym z niekłamaną radością bo strasznie miłe było to moje dzisiejsze doświadczenie. I wcale nie dlatego miłe, że mogłam się "pokazac", ale dlatego że najzwyczajniej w świecie fajnie było zrobic coś dla innych. Uwielbiam kiedy małą rzeczą mogę sprawic komuś radośc...chocby przez krótką chwilę...

Chciałoby się rzec  :

" BEZCENNE "       :)

1 komentarz: