piątek, 6 kwietnia 2012

DZIĘKUJĘ


Jeszcze kilka lat temu nie miałam pojęcia co znaczy Triduum Paschalne. Znałam je tylko z teorii, kompletnie nie rozumiałam i nie do doświadczałam . I kiedy dziś wchodziłam w tajemnicę Wielkiego Czwartku, po raz kolejny dotarło do mnie, jak bardzo przez ostatnie lata zmieniło się moje życie. Uświadomiłam sobie też, że w dużym stopniu zmieniło je Kapłaństwo, którego ustanowienie właśnie w Wielki Czwartek m.in wspominamy. Skąd taka myśl ? Otóż na pewnym etapie życia, Pan postawił na mojej drodze dwóch kapłanów. Dwie , ważne dla mnie osoby duchowne, dzięki którym Bóg zagościł w moim życiu na dobre. Pierwszy z nich - zapalił w sercu iskrę, drugi - uczynił z niej ogień i cały czas pilnuje by nie wygasł.

Pamiętam, jakby to było wczoraj, kiedy kilka lat temu, weszłam do kościoła i wyszłam już z niego inną osobą. Nigdy nie zapomnę niezwykłych słów homilii, podczas której moje ciało przeszył dreszcz i z nieopisaną mocą dotarło do mnie, że wszyscy jesteśmy tu tylko "na chwilę". Uświadomiłam sobie, że tak jak teraz stoję, tak w każdej chwili mogę również przestać istnieć. W każdej chwili, mogę umrzeć, nie będąc na śmierć przygotowaną. Bo przecież nikt z nas nie może wiedzieć na pewno, że wychodząc z domu do niego wróci ... Nikt z nas nie może mieć pewności, że nie będzie jedną z tych osób które niespodziewanie giną pod kołami samochodu... Tego dnia zrozumiałam to bardzo wyraźnie. ŻYJĘ TU i TERAZ, a chwila następna jeszcze nie jest moją własnością. Nie wiem na pewno co stanie się ze mną JUTRO... Mogę przypuszczać, zakładać bieg wydarzeń, ale NIE WIEM NA PEWNO.

Od tamtej Mszy Św. długo chodziłam z pragnieniem zmiany swojego życia. Chciałam czegoś więcej niż tylko chodzenia do kościoła z poczucia obowiązku ( bo moje dziecko dorasta i muszę dawać mu jakiś przykład). Pragnęłam nawiązać bliską relację z Panem Bogiem i czuć w swoim życiu Jego obecność. Byłam przekonana, że pewnego dnia zagaję rozmowę z Ks. którego homilia tak bardzo zapadła mi w serce i z jego pomocą zacznę to swoje życie prostować. Mijały miesiące, a okazji do nawiązania kontaktu ( a może odwagi...) jakoś nie było. Aż pewnego dnia, zupełnie niespodziewanie, Bóg postawił na mojej drodze innego kapłana. Sposób w jaki to się stało, nie pozostawiał cienia wątpliwości, że jest to człowiek, którego wybrał dla mnie Ktoś "z góry".

Od tamtego dnia ów kapłan towarzyszy mi do dziś. W chwilach radosnych i smutnych. W sytuacjach, w których kiedyś potrafiłabym tylko płakać lub przeklinać los. Z jego pomocą zrozumiałam rzeczy, których długo pojąć nie mogłam, poznałam i zaakceptowałam siebie, taką jaką jestem. Wspaniały człowiek...choć nie idealny, z zaletami i wadami, jak każdy z nas. Mój duchowy ojciec i osobisty spowiednik. Dziś, w ten wyjątkowy dzień, pragnę w szczególny sposób mu (i za niego ) podziękować. Za to, że JEST i pokazuje mi życie jakiego nie znałam... Życie z Jezusem. Z serca DZIĘKUJĘ.

.........................

źródło fot.: www.juraj.flog.pl

5 komentarzy:

  1. Super,że masz takie osoby- Bóg z pewnością się nimi posłużył.
    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan niewątpliwie ma swój misterny plan i nic co nas spotyka nie dzieje się przypadkiem :) Dziękuję za Twój komentarz. Ja również życzę Ci spokojnych i pełnych Bożej mocy Świąt Wielkanocnych :)Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń na zawsze

      Usuń
  2. Edytko, ja jestem na początku tej drogi o której piszesz...mam mnóstwo obaw i wątpliwości, nie mam odwagi i siły na te zmiany ale Bóg chyba o tym wie i stawia na mojej drodze ludzi, którzy z wielką determinacją wręcz zmuszają mnie do walki i podjęcia tej próby.
    Wiem jedno-bez Boga, bez Jego obecności w moim życiu nie uda mi się zrobić nawet kroku w dobrym kierunku...
    Wesołych Swiąt Wielkiej Nocy!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. A poza tym jesteś urodzoną pisarką:) umiesz tak pięknie i mądrze ubrać w słowa swoje uczucia i myśli, że ciężko pod tymi postami napisać równie twórcze komentarze:)
    pozdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beatko,dziękuję:)

      Wiesz, zwykle kiedy piszę lub zamieszczam coś na blogu, odnoszę wrażenie jakby Ktoś trochę decydował o tym za mnie:) Trudno to wytłumaczyć, ale moje palce tak zwinnie przesuwają się po klawiaturze komputera , jakby lepiej ode mnie wiedziały co mają napisać;)

      Droga nawrócenia nie jest łatwa i potrafi być nieprzewidywalna, ale nie mam wątpliwości, że warto na nią wejść:) Bo choć podczas tej wędrówki, możesz spodziewać się różnych przeżyć, niczym wędrujący pielgrzym doświadczyć czym jest zimny deszcz, zawierucha czy burza z piorunami, to niejednokrotnie będziesz zachwycona widokami jakie przygotował dla Ciebie Pan !

      A komentarze... Wszystkie bez wyjątku, sprawiają mi ogromną radość ! Dlatego Kochani, nie zastanawiajcie się tylko piszcie co Wam w sercu gra, piszcie;)

      Usuń