Minęło dwa miesiące odkąd postanowiłam zawiesić pisanie bloga w dotychczasowej formie. Jak dotąd nie udało mi się jednak wygospodarować wystarczczającej ilości czasu by zmiany ,do których się przymierzałam, ostatecznie wcielić w życie. Tak się złożyło, że dziś wydarzyło się coś czym bardzo zapragnęłam się z Wami podzielić...coś co sprawiło, że zrozumiałam, że nie forma jest w tym blogu najważniejsza...ale treść, która tak naprawdę jest jego istotą. Dlatego jeśli przyjdzie odpowiedni moment, zmienię to co uznam za słuszne i warte zmiany, a póki co pragnę na nowo dzielic sie z Wami swoimi doświadczeniami, przemyśleniami i tym co dla mnie ważne, ufając, że na wszystko przyjdzie właściwy czas.
To co chciałabym Wam dziś pzrekazać, nie należy do tematów łatwych ,lekkich ani przyjemnych. To bardzo trudny i dla wielu osób bolesny temat. Bolesny również dla mnie. Są jednak takie momenty w moim życiu, kiedy czuję, że mimo wszystko chcę o czymś powiedzieć...mimo wszystko chcę zwrócić na coś uwagę... bo choć jest to trudne to przede wszystkim jest niezwykle ważne.
Takim tematem jest dla mnie LUDZKIE ŻYCIE.
To przerażające, że w dzisiejszych czasach to co dla jednych jest ochroną życia przez innych postrzegane jest zupełnie odwrotnie... Przerażające i smutne jest, że podczas gdy tak wiele kobiet nie może mieć własnych dzieci lub traci je, codziennie w imię wolności uśmierca się tysiące ludzkich istnień. Osobiście uważam, że życie jest darem i nie można go odbierać nikomu. Raz podarowane jest nim od początku...od chwili poczęcia. Każdy z nas był kiedyś zarodkiem , embrionem, płodem...jakich słów byśmy nie użyli, od początku byliśmy życiem. Kiedy komórka jajowa połączy się plemnikiem od razu wiadomo co z tego połączenia powstanie. Nie bedzie to szafa, piłka ani inna rzecz...Nikt nie ma wątpliwości, że będzie to CZŁOWIEK.
Życie. Dar i wielki cud.
Dlaczego więc nie szanujemy życia ??? Dlaczego zabijamy maleńkie bezbronne istoty ??? Dlaczego jeśli kobieta traci ciążę w początkowym jej stadium , nie traktuje się jej jakby straciła najukochańsze dziecko ? Dlaczego bagatelizujemy tak bardzo ważną kwestię jaką jest godne przeżycie śmierci własnego dziecka ? Tak wiele wspomnień we mnie dziś odżyło... Tak wiele pytań rodzi się w moim sercu gdy myślę o tym wszystkim...
A wszystko zaczęło się jakąś godzine temu...kiedy po otwarciu komputera natkęłam się w internecie na poniższy wpis...
http://www.fronda.pl/a/niesamowita-historia-nasz-19-tygodniowy-syn-zyl-tylko-kilka-minut-po-urodzeniu-ale-poruszyl-tysiace-istnien,29273.html
A następnie otworzyłam tę strone...
http://www.lifesitenews.com/news/our-son-lived-only-minutes-after-birth-but-has-touched-thousands
Wiem, że poruszyłam bardzo trudny temat, ale czuję że jest to temat ważny dlatego zdecydowałam sie mimo wszystko to zrobić. Oglądając te zdjęcia płakałam. To takie smutne i piekne zarazem...
Żałuję, że nie dane było mi zobaczyć moich nienarodzonych dzieci i godnie móc ich pożegnać. Równo rok temu zmagałam się nie tylko z bólem po ich stracie, ale także z wielką bezradnością wlacząc o to by ktoś w ogóle uznał je za dzieci...
Dziś niespodziewanie wpadam w sieci na ten artykuł.
Tym trudnym wpisem wracam do Was Kochani.
Będę pisać znowu. Tak długo jak tylko będe miała coś ważnego do przekazania...
Pozdrawiam Was ciepło
Edyta
Tak.To piękne.Niesamowity cud narodzin.
OdpowiedzUsuń